środa, 30 kwietnia 2014

Zielony eksperyment

Odkąd kupiłam paletkę sleek garden of eden zbierałam się do tego by wypróbować zielone kolory. Mówiąc szczerze nie przepadam za zielonymi cieniami, z reguły używam ich jako dodatku do makijażu, jeśli już ich używam. Postanowiłam dłużej nie zwlekać i sprawdzić czy do moich rudych włosów i niebieskich oczu pasują zielone cienie. 

Oto i efekt eksperymentu:


środa, 9 kwietnia 2014

Zrzucamy nadbagaż!!! Odsłona nr 2



 Dzisiaj dla odmiany nie pokażę Wam pazurków, makijaży czy też kremów. Tym, które zainteresował mój post o rozpoczęciu akcji chudniemy pod okiem lekarza, opowiem jak ma się stan rzeczy po prawie trzech miesiącach.

 Początkowo planowałam opisywać Wam moje wrażenia, osiągnięcia lub ich braki po każdej wizycie. Uznałam jednak, że nie będę Was zanudzać bo jakby nie patrzeć cudów nie ma i nie schudłam 25 kg (jeszcze :D). Jednak jest już widoczna różnica.

Nie ważę nic oprócz owoców (które pojawiły się po pierwszych trzech tygodniach). Nie mam narzuconego menu na każdy dzień. Żelazna zasada to pięć posiłków dziennie, z czego ostatni do godz. 20. Nic nadzwyczajnego, żadnego ukrytego sposobu. Tylko to o czym trąbią dietetycy na prawo i lewo: regularność posiłków, a w nocy się nie je. Proste? Proste. To czemu nie można było wcześniej? Bo zawsze coś stało na przeszkodzie, jak znajdę jakąś mądrą wymówkę to się pochwalę.

Jem prawie wszystko na śniadanie dwie kromki chleba razowego, na przekąskę owoce (150 g i jedyne ważenie produktów), na obiad jem warzywa z patelni (tylko wybieram te, które nie są już zatopione w tłuszczu) lub gotowane razem z surowymi, a do tego porcję mięsa. Może być smażone (na małej ilości tłuszczu), gotowane, pieczone, drobiowe, wołowe etc. Byle bez panierki, ale z przyprawami. Znów mały posiłek w postaci warzyw i sałatka na kolację z dodatkiem szynki lub nawet sera. Jak dla mnie super.